„Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?”
K .I. Gałczyński
Historia Szkoły Podstawowej nr 190 datuje się od 1957 r.
Zaczęła funkcjonować w budynku przy ul. Stępińskiej 3. Po roku przeniosła się do nowej siedziby przy ul. Krasnołęskiej 3. Pod kierownictwem kolejnych dyrektorów: M. Jankowskiego, S. Pondo, S. Mościckiego, S. Durydiwki stanowiła miejsce, w którym nauczyciele z dzielnicy uczyli się jak wychowywać dzieci, przekazywać im wiedzę i sprawiać, by byli wartościowymi ludźmi i mądrymi obywatelami.
W 1970 r. szkoła otrzymała imię Stanisława Budzyńskiego.
Od kiedy na osiedlu Czerniakowska-Wschód zaczęto budować nową szkołę podstawową przy ul. Zwierzynieckiej zapadła decyzja, że tam zostanie przeniesiona SP 190.
W wakacje 1973 r. rozpoczęła się historia naszej szkoły przy ul. Zwierzynieckiej.
W 1999 r. szkoła zmieniła patrona na Orła Białego. Sztandar i logo szkoły zaprojektowała pani Barbara Jończyk.
Do życia szkolnego na stale wszedł ceremoniał szkolny z udziałem pocztu sztandarowego, chóru i wykorzystaniem talentów artystycznych dzieci. W ostatnim dziesięcioleciu bardzo wiele zrobiono dla złamania schematycznego sposobu pracy z dziećmi. Z inicjatywy dyrektora szkoły przy współudziale nauczycieli, Rady Rodziców, Fundacji „Zwierzyniecka” podejmowano rozmaite działania mające na celu unowocześnienie procesu nauczania, wciągnięcie do niego samych uczniów i spowodowanie, by pobyt w szkole był przyjemnością, a wiedza „sama wchodziła do głowy”.
Nasza szkoła uczy, wychowuje i zapewnia właściwą opiekę uczniom. Stwarza niezbędne warunki rozwoju osobowości dziecka, kształtuje postawy obywatelskie w duchu demokracji, tolerancji i wolności, przekazuje dziedzictwo kulturowe i wdraża do czynnego udziału w życiu narodu.
Mamy także wieloletnie doświadczenie z wprowadzonych innowacji pedagogicznych takich jak:
- klasy 1-6 z rozszerzonym programem opiekuńczo-wychowawczym,
- ekologia.
Szkoła wzbogaca ofertę edukacji poprzez różnego rodzaju koła zainteresowań. Uczniowie mogą rozwijać swoje zdolności uczestnicząc w:
- warsztatach teatralnych,
- kole polonistycznym,
- kole matematycznym,
- kole informatycznym,
- kole turystycznym,
- zajęciach SKS.
Dbamy także o uczniów mających trudności w nauce, z myślą o nich powstały przedmiotowe zajęcia wyrównawcze, uczące kreatywnego myślenia i przygotowujące uczniów do dalszego szczebla edukacji.
Dysponujemy:
- bardzo dobrze wyposażoną salą komputerową,
- salą gimnastyczną (dużą i małą),
- radiowęzłem,
- biblioteką i czytelnią multimedialną,
- świetlicą dla klas I-III i IV-VI,
- stołówką szkolną,
- gabinetem lekarskim.
Szkoła jako miejsce, w którym dobrze się pracuje i które się lubi. Wspomnienia
Na stanowisko kierownika świetlicy w Szkole Podstawowej nr 190 przyszłam ze Szkoły Podstawowej nr 57 we wrześniu 1969 r. W świetlicy w tym okresie działały różne zajęcia instruktorskie, koła zainteresowań: taneczne, plastyczne, chóry, itp. Wszystkie świetlice na terenie Mokotowa i my też przygotowujemy się do przeglądów artystycznych. Zbliża się maj 1974 r. Kolejny maj i kolejny Przegląd Szkolnych Zespołów Artystycznych organizowany w ramach Dni Mokotowa. W świetlicy ruch od rana do późnego popołudnia. W jednej sali dzieci ćwiczą różne układy taneczne pod kierunkiem choreografa, p. Kamili Czerny. Pani Ewa Maciejewska-Sadowska cierpliwie powtarza te fragmenty, z którymi dzieci mają najwięcej kłopotów. Często do świetlicy zaglądają mamy, przynosząc własnoręcznie uszyte stroje na występy swych pociech. W drugiej sali również wre praca. Tu z kolei króluje p. Stefania Janczewska, plastyczka, przygotowująca z dziećmi różne piękne rzeczy: serwetki, dzbanuszki z masy papierowej, malunki, wycinanki. Zapach farb i kleju towarzyszy dzieciom przez wiele dni. Farby i klej są wszędzie – na rękach, na buziach, na fartuszkach. Dzieci pracują zapamiętale, bo zeszłoroczny dyplom za zajęcie II miejsca w skali dzielnicy dopinguje i budzi nieśmiałą nadzieję, że może w tym roku będzie drugie, a może i pierwsze? Ukoronowaniem wielotygodniowej pracy są występy i wystawka prac w Dzielnicowym Klubie Nauczyciela przy ul. Odyńca.
Janina Salicka
W czerwcu 1960 r. ukończyłam Szkołę Podstawową nr 190 przy ul. Krasnołęckiej, a we wrześniu 1966 powróciłam do niej już jako nauczycielka geografii.
Pierwsze dni mojej pracy wspominam serdecznie, ale i z pamięcią o lęku. Uczyli tu jeszcze ci, którzy byli moimi nauczycielami. I tak: język polski wykładała p. Maria Baranowska, matematykę – p. Janina Wegnerowska, w-f – prowadził p. Tadeusz Brandys. Pracowali również nauczyciele, których znałam jako uczennica, m.in. p. Maria Goc, Hanna Brelska, Krystyna Bejtman. Teraz byli moimi starszymi kolegami, służyli mi pomocą i dobrą radą. Mimo ich serdeczności, byłam onieśmielona, szczególnie wobec tych, którzy mnie uczyli. Zwracałam się do wszystkich „proszę pani-pana”. I tak też zwróciłam się do mojego „pana od w-f”. Nie ukrywam, że z respektem niczym uczennica. Miałam świeżo w pamięci ciekawie prowadzone lekcje i fantastyczne zajęcia SKS-u. Lubiliśmy „Branda”, ale też i baliśmy się go. Był ogromnie wymagający, bezpośredni, miał zasady. Tadeusz spojrzał na mnie, uśmiechnął się swoim specyficznym uśmiechem i spytał:
– Chodziłaś na SKS?
– Oczywiście, grałam w piłkę ręczną i reprezentowałam szkołę w rozgrywkach – odpowiedziałam.
– No to mów mi Tadeusz – podsumował rozmowę.
Ten moment dla mnie jako młodej nauczycielki był przełomowy. Poczułam się pewniej, także i wobec moich koleżanek nauczycielek. A dziś moja Szkoła nr 190 – to moja historia uczennicy – nauczycielki – wychowawcy a w życiu prywatnym żony – matki – babci.Elżbieta Bukowska
Moja przygoda ze Szkołą Podstawową nr 190 rozpoczęła się 1 września 1980 roku. Tego dnia stanęłam pierwszy raz wśród uczniów klasy I b. Moją wychowawczynią była pani Barbara Balcerzak. Przez pierwsze dni życia szkolnego, maluchy różnie reagowały na rozstania z rodzicami, ale zawsze można było liczyć na uśmiech i dobre słowo „naszej pani”. Trzy lata minęły bardzo szybko i opiekę nad klasą IVb przejęła pani Irmina Mossakowska. Myślę, że praca z nami nie była łatwa. Klasa miała dość zróżnicowany poziom intelektualny i nie brakowało wśród nas łobuziaków. Jednak nasza wychowawczyni doskonale sobie ze wszystkim radziła.
Jeszcze w szkole podstawowej marzyłam, aby w przyszłości pracować jako nauczycielka. Początkiem realizacji moich planów było podjęcie nauki w I klasie liceum o profilu pedagogicznym. Kolejne cztery lata edukacji minęły bardzo szybko i po maturze stałam się studentką Uniwersytetu Warszawskiego. W błyskawicznym tempie nastąpił czas, w którym miałam zacząć praktyki studenckie. Wtedy, właściwie przypadkiem, spotkałam panią Balcerzak. Podczas naszej rozmowy okazało się, że moja matematyczka – pani Barbara Pawlak opiekuje się studentami. Wybrałam się więc z wizytą do swojej szkoły i z ogromną przyjemnością rozpoczęłam w niej praktyki.
Po dwóch latach praktyk i zakończeniu studiów okazało się, że mogę przez rok pracować tutaj na pół etatu. Decyzję podjęłam natychmiast. W następnym roku zostałam zatrudniona na cały etat łącznie z wychowawstwem. Moja IVb stała się już VIb i za kilka dni odejdzie do gimnazjum. Mam jednak nadzieję, że zapamiętam swoich uczniów na zawsze, a moja przygoda ze Szkołą Podstawową nr 190 będzie trwała jeszcze długo.
Mimo, że spotykam się z różnymi opiniami na temat pracy w szkole, której jestem absolwentką, ja nie żałuję swojego powrotu.Anna Kucka – Myśliwiec
Zanim zostałam uczennicą Szkoły Podstawowej nr 190 bacznie obserwowałam wraz z rodzicami jak przebiega jej budowa. Powstał ładny, jasny budynek, położony w bezpiecznej odległości od ul. Czerniakowskiej w pięknym otoczeniu zieleni.
1 września 1973 roku jako uczennica II klasy przeżyłam uroczyste otwarcie Szkoły Podstawowej nr 190 przy ulicy Zwierzynieckiej 10. Bardzo cieszyliśmy się, że mamy własną szkołę na naszym osiedlu. Budynek szkolny widziałam z okien mojego mieszkania. Sięgając pamięcią do tamtych lat wspominam jasną, czystą szkołę o przestronnych korytarzach, dużą salę gimnastyczną, wspaniałe boisko.
Uczęszczałam do niej do roku 1980. Łączą się z tym miłe wspomnienia. Do mojej klasy chodziła większość koleżanek i kolegów z osiedla, byliśmy bardzo udaną i zgraną klasą „A” przez cały okres mojej podstawowej edukacji. Wychowawczynią była pani Irmina Mossakowska, która miała dla nas zawsze dużo czasu i bardzo dobry kontakt ze wszystkimi uczniami. Organizowane były dodatkowe zajęcia. Ja należałam do chóru szkolnego i uczyłam się grać na mandolinie pod opieką pani Barbary Balcerzak. Bardzo miło wspominam mój siedmioletni pobyt i naukę w tej szkole.
Wspomnienia łączą się również z koleżankami i kolegami, z którymi czasami się spotykam. Kasia Mrowicka była uczennica obecnie jest nauczycielką w naszej szkole. W tamtych latach nie wiedziałam, że mój kolega ze starszej klasy, Jacek Iwanicki, zostanie moim mężem. Teraz Cieszymy się, że nasza córeczka mogła rozpocząć naukę jako pierwszoklasistka w tej samej szkole. W czasie uroczystego rozpoczęcia roku szkolnego 1998/1999 odżyły wspomnienia naszych lat dziecięcych.
Miło nam, że opiekunami i nauczycielkami Paulinki są tak dobrze pamiętane przez nas panie Barbara Balcerzak, Teresa Kulikowska, Janina Salicka. Mamy nadzieję, że nasza córeczka będzie miała równie wspaniałe wspomnienia z lat spędzonych w „naszej” szkole podstawowej.Ewa Granat -Iwanicka
dawna uczennica, żona dawnego ucznia, matka uczennicy SP 190
Kiedy dnia 6 czerwca 1990 roku opuszczałam mury Szkoły Podstawowej nr 190 przy ulicy Zwierzynieckiej 10 nie przypuszczałam, że te osiem lat w niej spędzone będę tak długo i mile wspominać. Wiele osób mówiło mi, że szkoła podstawowa to tylko epizod w życiu każdego człowieka i tak naprawdę prawdziwe wspomnienia i cudowne przeżycia wiążą się ze szkołą średnią. W moim przypadku można zdecydowanie powiedzieć, że tak nie jest. Właśnie w murach Szkoły nr 190 przeżyłam wiele cudownych chwil, poznałam wspaniałych ludzi i przyjaciół, z którymi kontakt utrzymuję do tej pory. Szkoła była dla nas uczniów drugim domem, to właśnie tutaj spędzało się wiele czasu na nauce i zabawie, nie tylko w czasie obowiązkowych lekcji, ale i po zajęciach. Popołudniami przychodziło się tu na różnego rodzaju zebrania kółek zainteresowań: biologicznego, geograficznego czy też chemicznego. Każdy z nas mógł poszerzać swoją wiedzę, ale i zaprzyjaźniać się z kolegami i koleżankami. Jako uczniowie tej szkoły braliśmy udział w wycieczkach szkolnych m. in. do Torunia, do Kazimierza i do Biskupina. Największym zainteresowaniem cieszyło się chyba Szkolne Kółko Sportowe. Trzeba przyznać, że naszym nauczycielom wychowania fizycznego doskonale udawało się zakrzewić w nas ducha sportu. Zwłaszcza w siatkówkę grali młodsi i starsi koledzy, chłopcy i dziewczęta, i była to pasja, która zabierała nam czas na każdej przerwie, po lekcjach i w czasie lekcji, na boisku i sali gimnastycznej. Często udawało się nam wynegocjować zwolnienie z zajęć, aby móc pokibicować naszym kolegom na meczach międzyszkolnych, w których odnosili duże sukcesy. Sport nie był naszą jedyną pasją. Szkolny chór był niemal w stu procentach zdominowany przez dziewczęta z mojej klasy. Bez niego nie mogła się obejść żadna szkolna akademia. Nasza klasa brała bardzo często udział w różnego rodzaju apelach, konkursach recytatorskich, ale chyba największym powodzeniem cieszyły się przygotowywane przez nas inscenizacje „Czerwonego kapturka” oraz „Jasia i Małgosi”. Do tego klasowego teatrzyku wszelkie dekoracje wykonywaliśmy sami, pod baczną opieką naszej cudownej wychowawczyni pani Hanny Krysik. Była ona dla nas nie tylko panią od biologii i wychowawczynią, ale przede wszystkim osobą, która potrafiła zachęcić nas do pracy nad samym sobą, zmobilizować do nauki. Opiekowała się nami jak matka, z nami przeżywała nasze sukcesy i porażki. Niełatwo jej było utrzymać w ryzach 37-mio osobową klasę, a zwłaszcza niesfornych kolegów, którzy byli częstymi gośćmi na dywaniku u pani dyrektor. Mimo to świetnie dawała sobie radę z tak liczną grupą podopiecznych. Była dla nas i jest ogromnym autorytetem.
Niemal tradycją stały się także nasze szkolne, ale przede wszystkim klasowe dyskoteki. Co miesiąc nasza klasa organizowała sobie tego typu zabawę, a nasza wychowawczyni poświęcała na to swój piątkowy czas. Ostatnia dyskoteka odbyła się w dniu rozdania naszych świadectw, w dniu kiedy po raz ostatni niosłam sztandar naszej szkoły i kiedy po raz ostatni przekraczałam próg szkolny jako uczennica.
Należy podkreślić, iż ogromną rolę w naszym wychowaniu odegrali nasi nauczyciele, którzy ze stoickim spokojem i ogromnym poświęceniem wprowadzali nas w tajniki wiedzy. Byli dla nas serdeczni i przyjaźni, zawsze mogliśmy się do nich zwrócić z każdym problemem. To właśnie dzięki nim mam tak miłe wspomnienia związane ze Szkołą nr 190. Wiem, że będę tu wracać nie tylko wspomnieniami.Monika Ciesielska
absolwentka klasy 8a z roku 1990